czwartek, 28 kwietnia 2016

Zmiany?

To dziwne uczucie dowiedzieć się o śmierci kogoś znajomego. 
Szczególnie jeżeli nawet nie było okazji, żeby tę osobę tak naprawdę poznać.

Kempera spotkałam raz, może dwa - nie byłam trzeźwa, prawie go nie pamiętam. Krótko przycięta broda, zgolona głowa, prawdopodobnie skin, nic więcej. Nie rozpoznałabym go w tłumie, on też by mnie nie rozpoznał. Ale teraz nie żyje, a ja nie potrafię przestać o tym myśleć. 
Na Starym Mieście trwa żałoba. Nikt nie płacze, ale niektórzy piją więcej niż zwykle, więcej śpiewają i grają, bo muzyka jest lekarstwem na wszystko. Mimo tego w ich głosach wyczuwam coś, czego nie słyszałam wcześniej. 
Temat Kempera przewija się cały czas - "znaliśmy się od dzieciaka", "Kemper był świetnym człowiekiem", "Kemper by tak chciał". Wiem, że po pewnym czasie dojdą do siebie, ale to nie znaczy, że wszystko znów będzie takie samo. Coś się zmieniło, ONI się zmienili. Każda taka śmierć odbiera ludziom jakiś kawałek ich samych, mniejszy lub większy. Martwię się o nich. Boję się przywiązać do nich tak mocno, jak oni przywiązali się do Kempera. 


Mój ostatni wpis pojawił się tutaj ponad rok temu. Nie potrafiłam zebrać myśli, przelewałam na papier przypadkowe słowa, przykładowo sklejone wyrazy, emocje, których nie umiałam wyrazić. Nadal nie umiem. Ale coś się zmieniło, jest lepiej. Chyba. 
Nie czuję już tak mocnej potrzeby pisania w formie męskiej, żeńska nie jest dla mnie tak wielkim problemem. Czy wiem już, kim jestem? Nie. Wiem tylko, że nie jestem kobietą, mężczyzną też nie. Zastanawiam się nad tym, czy aby na pewno jestem człowiekiem. Nie porównuję się już do "nicości i taniego wina", wydaje mi się, że jestem jednak warta trochę więcej, choć wartość jabola to rzecz niesamowicie względna; alkohol potrafi pomóc. Patrzę z odrazą na poprzednie zdanie i smutno mi, że jest ono prawdziwe. 

Wiosna, majówka, za dwa miesiące będą już wakacje. Drzewa poprzeplatane są pączkami i kwiatami, bociany też przyleciały, a ja nie planuję, nie zastanawiam się, żyję obecną chwilą. Nie chcę myśleć, bo wiem, że nie zmienię tym relacji, na których tak bardzo mi zależy; próbowałam. Teraz próbuję być zwyczajnie szczęśliwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz